czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 3

Minął miesiąc od czasu mojego pobytu w Polsce... wiele rzeczy się pozmieniało w moim życiu.. w ogóle Ania zdała maturę śpiewająco a w finale zajęła 3 miejsce czyli mamy brązowy medal.... Spaceruje właśnie wśród tajemniczych a zarazem magicznych uliczek mojego ukochanego Londynu, zimny wiatr rozwiewa mi włosy na wszystkie strony a deszcz zacina coraz mocniej ale nie przeszkadza mi to .. nie przeszkadza mi to gdyż jestem szczęśliwy cholernie szczęśliwy ..gdyby miesiąc temu ktoś powiedział mi, że to właśnie w Warszawie poznam miłość swojego życia wyśmiałbym go po prostu bym go wyśmiał.. uśmiechnąłem się sam do siebie i przyśpieszyłem kroku. Razem z Anią wynajęliśmy przestronny apartament z cudnym widokiem na Londyn... Skręciłem w prawo mijając jakiś sklep, wcisnąłem zmarznięte dłonie w kieszenie płaszcza docierając wkrótce do domu. Moja dziewczyna krzątała się po kuchni zapewne gotując obiad, przywitałem ją czułym pocałunkiem po czym zamknąłem się w swoim gabinecie.
Byłem pogrążony nad tekstem piosenki jak do środka wparowała Ania..
- kochanie obiad a po za tym dzwonił Louis, chce abyśmy dzisiaj wstąpili do niego na imprezę - odparła siadając na moich kolanach i całując moje włosy, uwielbiałem gdy tak robiła...
- Dobrze więc wpadniemy - przymknąłem powieki rozkoszując się jej cudownym zapachem ....
Dziewczyna wstała ciągnąc mnie w stronę kuchni.. na stole  leżały 2 talerze spaghetti.... ja się chyba znajdowałem w niebie.. miałem najwspanialszą dziewczynę na świecie, która gotowała wszystkie moje ulubione potrawy oraz najlepszą pracę pod słońcem.. żyć nie umierać...
                                                                                ***
Wieczorem zaparkowałem swoje Porsche pod domem Tomlinsona i wraz z Anią weszliśmy do przestronnego holu.. goście powoli się zjeżdżali więc bez problemu wypatrzyłem Louisa stojącego w salonie.. podeszliśmy witając się z moim najlepszym przyjacielem, poznaliśmy się podczas wycieczki do Londynu, Tommo miał wtedy 10 lat a ja 7, różnica wieku nam nie przeszkadzała, wystarczył tydzień a my staliśmy się niczym bracia. Wziąłem sobie drinka zostawiając swoja dziewczynę z Lou by po chwili dołączyć do Zayna, Nialla oraz Liama.
                                                                               ***
Styles miał szczęście nie powiedziałem mu tego głośno ale zazdrościłem mu JEJ.... Annie była cudowną dziewczyną, potrafiła swoim uśmiechem rozjaśnić każde wnętrze oraz oczarować każdego kto przebywał w jej towarzystwie do tego miała głos anioła... Harry stał w kącie z resztą naszego zespołu a ja dotrzymywałem towarzystwa właśnie Ani, nie mogłem odwrócić wzroku od jej oczu, spijałem każde słowo z jej ust...
- Masz ładny dom Lou, taki przestronny i w ogóle - odparła, dotykając wargami krańców kieliszka wypełnionego szampanem.. zdołałem wyjąkać jedynie krótkie ''dziękuję''...
- wyjdziemy na balkon - spytała lekko wykrzywiając usta w czarującym uśmiechu, nie myśląc dwa razy skinąłem głową i po chwili staliśmy oparci o balustradę wpatrując się w gwiazdy..lekki wiaterek owiewał nasze twarze.. nie wiem co mną kierowało ale dotknąłem opuszkami palców policzek dziewczyny, mój dotyk sprawił, że odwróciła się  w moją stronę... złożyłem czuły pocałunek na jej rozgrzanych wargach szepcząc w między czasie...It makes your lips so kissable and your kiss so unmissable, your fingertips so touchable... and your eyes irresistible... wolno odsunąłem się od niej czekając na jej reakcję...
- Lou... - wyszeptała, łapiąc moje włosy na karku przyciągając do siebie... proszę nie przerywaj nie teraz... te słowa sprawiły, że zapomniałem o wszystkim co nas otaczało ponownie łącząc nasze usta w delikatnym pocałunku wypełnionym czułością oraz delikatnością... przy niej czułem się tak jakbym latał bez skrzydeł... w końcu odkleiliśmy się od siebie... dziewczyna uśmiechnęła się wracając do salonu...
Nie obchodziło mnie w tej chwili, że jej chłopakiem bym mój przyjaciel.. liczyła się tylko ta magiczna chwila..my dwoje.. więcej nic...


środa, 10 lipca 2013

Rozdział 2

Przeciągnęłam się w wygodnym hotelowym łóżku zerkając na zegarek wybiła właśnie 11:00. Wygrzebałam się z białej pościeli. Miałam ochotę na szybki prysznic więc pozbierałam ciuchy i udałam się do łazienki. Po chwili byłam odświeżona.  Weszłam do przestronnego salony, Harry jeszcze spał, był taki uroczy i spokojny. Na palcach zbliżyłam się w jego stronę, zanurzając palce w jego bujne loki. Na jego twarzy zagościł uśmiech a ja zapragnęłam złożyć pocałunek na jego wargach w ostatniej chwili się powstrzymałam to było by niestosowne tak... wysoce niestosowne... Hazza powoli uniósł powieki uśmiechając się szerzej - Dzień Dobry królewno -odparł przenosząc się do  pozycji siedzącej.  Mój puls zaczął bić szybciej za sprawą jego głosu. ...
Właśnie szliśmy jedną z alei parkowych gdy loczek nieoczekiwanie splótł nasze dłonie czy on nie widział jak na mnie działał do cholery, czy wszyscy faceci muszą być aż tacy ślepi, że nie widzą jasnych sygnałów które my kobiety im wysyłamy.  Zapadł już wieczór staliśmy nad brzegiem Wisły obserwując gwiazdy na niebie wtem Harry zbliżył swoja twarz ku mojej muskając delikatnie moje ust. Odwzajemniłam jego pocałunek a przez moje ciało przebiegło miliony dreszczy.  Chłopak otulił mnie szczelniej swoimi ramionami. W końcu się odsunęliśmy od siebie. Byłam najszczęśliwszą dziewczyną na całej kuli ziemskiej...
Te 3 dni, które pozostawały do programu minęły bardzo szybko. Spędziłam je w towarzystwie Stylesa, który zresztą wczoraj poprosił abym została jego dziewczyną heh ja...taka szara myszka jestem już oficjalnie partnerką Harry'ego Stylesa.
Hazza swój występ miał zaplanowany zaraz na początku wiedziałam, że sobie poradzi był urodzony do występów na scenie ... on ją kochał a ona jego.. miłość odwzajemniona. Zaczęło się światła pogasły a loczek pojawił się na środku wraz z swoją gitarą był olśniewający, publiczność w studio należała do niego. Po skończeniu utworu pokłonił się nisko i zniknął za kulisami...Ja siedziałam w red roomie podenerwowana swoim występem, bałam się, że zapomnę słów bądź coś innego, wtedy poczułam jego silne ramię obejmujące mnie, usłyszałam jego szept zapewniający mnie że wszystko będzie dobrze. Nie obchodził mnie za bardzo fakt iż reszta uczestników wpatruje się w nas z zaciekawieniem liczyło się to, że był tutaj ze mną.
Nadeszła moja kolej - dłonie pociły mi się z nerwów ale jakoś dałam radę, po chwili było już po wszystkim a publiczność nagrodziła mnie gromkimi brawami, jury też nie szczędziło pochwał, szczęśliwa wbiegłam do czerwonego pokoju rzucając się loczkowi na szyję. Chłopak podniósł mnie kilka stóp nad ziemię i okręcił wokół własnej osi. - Postaw mnie wariacie - pisnęłam z uśmiechem a on spełnił moją prośbę.
Później wszystko potoczyło się bardzo szybko, przeszłam do następnego odcinka na 1 miejscu w grupie to było coś wspaniałego. Świętowaliśmy mój mały sukces w jednej z warszawskich restauracji, Harry zamówił najlepszego szampana w lokalu, czułam się przy nim wyjątkowo....

sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 1

Stałem w przestronnym holu wypełnionym sofami, gdzieś za mną siedziała grupka finalistów chciałem podejść do nich ale właśnie wtedy ujrzałem tą dziewczynę mimo iż widziałem jedynie jej profil to i tak zabrała mój oddech.  Chyba spanikowałem heh to było dziwne bo przecież nigdy nie miałem problemu aby podejść i zagadać a tu nagle taki numer, odwróciłem się i szybkim krokiem udałem się w celu podpisania umowy.

Wyszedłem z budynku, przystając na schodach zamknąłem oczy a moje płuca wdychały świeże powietrze. Dłonie schowałem w kieszeniach mojego płaszcza chcąc ruszyć w stronę postoju taksówek lecz w tym momencie poczułem jak ktoś na mnie wpada a ja sam ląduję na zimnym chodniku.  Przez kilka chwil byłem dość mocno oszołomiony dopiero po chwili doszedłem do siebie
- Przepraszam nic ci nie jest , jezu nie chciałam powiedz coś no błagam odezwij się - usłyszałem głos należący do jakieś dziewczyny lecz i tak nic nie zrozumiałem, otworzyłem oczy a nade mną pochylała się ONA, w powietrzu roznosiła się cudowna woń jej  perfum. Nie wiedziałem co się ze mną działo ale chciałem by ta chwila trwała wiecznie.
Wyciągnęła swoją dłoń pomagając mi stanąć na nogach. Musiałem coś zrobić nie chciałem żeby teraz odeszła .. myśl Styles no myśl do cholery...
- Jestem Harry - wydukałem z siebie w końcu po długim namyśle oczywiście po angielsku na szczęście dziewczyna znała mój ojczysty język
- A ja Ania, i bardzo cię przepraszam - posłała mi delikatny uśmiech nie zwlekając odwzajemniłem ten gest
- Może w ramach rekompensaty dasz się zaprosić na kawę,- spytała nie puszczając mojej dłoni, słysząc te słowa podskoczył mi puls a z moich ust wydobyło się bełkotliwe tak.
Zajęliśmy miejsca przy wytartym drewnianym stoliku w samym roku kawiarni, która znajdowała się niedaleko studia ''The Voice''. Po raz pierwszy w życiu byłem zdenerwowany w obecności dziewczyny, dłonie miałem spocone a w brzuchu dziwne wibracje zupełnie jakby stado motyli próbowało się wydostać na zewnątrz.
Siedzieliśmy tak rozmawiając o dzieciństwie, szkole, przyjaciołach, czas płynął ale nas to nie obchodziło. Z uwagą spijałem każde słowo z jej ust, akurat opowiadała jak udało jej się dostać do programu była taka zaangażowana we wszystkim co robiła, swoim entuzjazmem potrafiła zarazić innych to było coś niesamowitego.  Naszą konwersację przerwał kelner oznajmiając, że zamykają, zerknąłem na zegarek znaliśmy się dopiero od jakiś kilku godzin a ja czułem jakbym znał ją od lat.
- Cholera - skrzywiła się - zwiał mi ostatni autobus do mojej miejscowości i jestem uziemiona - nie mogłem jej tak zostawić po prostu nie mogłem więc zaproponowałem nocleg u siebie w hotelu. Z początku nie chciała o tym słyszeć ale po długich namowach dała się przekonać.
Wróciliśmy razem do miejsca mojego tymczasowego pobytu. Poszedłem na recepcje w celu zgłoszenia dodatkowej osoby w moim apartamencie po czym udaliśmy się tam razem.
- Sypialnia jest do twojej dyspozycji - uśmiechałem się - ja muszę popracować nad piosenką do programu więc położę się na sofie gdzieś nad ranem - odparłem biorąc gitarę leżącą na stoliku.
- Kocham pisać piosenki - z jej gardła wydobył się pisk - pomogę ci i nie chce słyszeć odmowy - pogroziłam mi palcem co wywołało u mnie salwę śmiechu.
Bawiliśmy się świetnie przy pisaniu i komponowaniu muzyki, Ania miała ogromny talent, którego z całą pewnością nie mogła zmarnować. Nad ranem nasze wspólne dzieło było skończone, zaśpiewałem go jezscze raz.. jeszcze raz ale tym razem w całości :
Now you were standing there right in front of me
I hold on, it's getting harder to breath
All of sudden these ights are blinding me
I never noticed how bright they would be

I saw in the corner there is a photograph
No doubt in my mind it's a picture of you
It lies there alone on it's bed of broken glass
This bed was never made for two

I'll keep my eyes wide open
I'll keep my eyes wide open

Don't let me go
Don't let me go
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me go
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

I promise one day that I'll bring you back a star
I caught one and it burned a hole in my hand oh
Seems like these days I watch you from afar
Just trying  to make you understand
I'll keep my eyes wide open

Don't let me go
Don't let me go
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone
Don't let me go
Don't let me go

Don't let me go
Don't let me go
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me go
Don't let me go
Don't let me go
'Cause I'm tired of feeling alone

Don't let me go
Don't let me go
'Cause I'm tired of sleeping alone

Nim skończyłem Ania zasnęła, odłożyłem gitarę i zaniosłem ją do łóżka, sam wróciłem na sofę. Tej nocy długo nie mogłem zasnąć, ta dziewczyna musiała być moja nie mogło być inaczej...

Czytasz = Komentuj

czwartek, 27 czerwca 2013

Prolog

Rozłożyłem się wygodnie na miękkim hotelowym łóżku. Jedyne o czym marzyłem to długi sen lecz i to niestety nie było mi dane w pomieszczeniu rozległ się dźwięk telefonu. Z zamkniętymi oczami starałem się dosięgnąć urządzenia leżącego na szafce.
- tak słucham - odpowiedziałem zmęczonym głosem
- Cześć Harry  z tej strony Paul  - Paul Haggins był moim managerem od momentu gdy zostałem wybrany do zespołu, nigdy nie poznałem osoby o takiej charyzmie. Była to osoba dla której nie istniało takie słowo jak ''niemożliwe''. Był stworzony do tej pracy - mam dla ciebie propozycje nie do odrzucenia - odparł  - Tylko pomyśl TY, pełna widownia i występ w jednym z odcinków na żywo w The Voice Of Poland
- To jest i również polska edycja tego show - spytałem zdziwiony podnosząc się z wygodnego materaca
- Oczywiście, że jest i korzystając z okazji twojego pobytu w Warszawie wkręciłem cię na występ, który będzie za 3 dni, resztę informacji wysłałem ci już na maila - po tych słowach rozłączył się

Zwlokłem się z łóżka podchodząc do wielkiego okna z pięknym widokiem na stolice. Cieszyłem się, że udało mu się załatwić dla mnie miejsce w moim ulubionym show.
Wziąłem szybki prysznic odświeżając swoje zmęczone ciało i odpaliłem swojego laptopa, tak jak wspominał Paul wszystkie informacje miałem na swojej skrzynce pocztowej.
Program zaczynał się w sobotę o godz. 20:05 więc miałem 3 dni na próby no i na wybranie odpowiedniej piosenki będzie ciężko ale w końcu nazywam się Harry Styles.

                                                ***

Nigdy nie sądziłam, że bez szkoły muzycznej zajdę tak daleko. Zgłosiłam się na casting do The Voice tylko i wyłącznie po to aby sprawdzić siebie, sprawdzić swoje umiejętności no i proszę....heh przeszłam aż do odcinków finałowych, teraz to publiczność będzie wybierała kogo chcą zobaczyć dalej a kto odpada. Oprócz ciężkich prób pod czujnym okiem mojej trenerki - Patrycji - musiałam się również uczyć do matury która już w przyszłym tygodniu.
Moje życie wywróciło się do góry nogami ale nie narzekałam wiedziałam, że moja przygoda dopiero się rozpoczyna niezależnie od wszystkiego.

Właśnie miałam przerwę i siedziałam wraz z innymi finalistami w dużym holu wypełnionym skórzanymi sofami. Typowaliśmy kto zostanie zwycięzcą gdy w oddali ujrzałam chłopaka z burzą loków na głowie. Stał odwrócony do nas tyłem mimo iż nie widziałam jego twarzy to miałam wrażenie, że skądś go znam.
- Natalia a ty jaki utwór chcesz zaśpiewać - z rozmyślań wyrwał mnie głos Michała, zamiast odpowiedzi posłałam mu szeroki uśmiech, nie miałam ochoty zdradzać swojego repertuaru to była tylko i wyłącznie moja sprawa... lecz tak naprawdę zastanawiałam się do kogo należały te loki.. ta myśl nie dawała mi spokoju...